Sprężynka
Mistle Page
Dołączył: 28 Kwi 2012
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:06, 05 Sie 2012 Temat postu: Mis Page |
|
|
Przed ETAP-em
15 września 2012
Zaczął się kolejny rok szkolny, a co za tym idzie, mój psychoterapeuta wrócił z Karaibów. To dostateczny dowód na to, że Bóg nie istnieje, bo codziennie prosiłam go, żeby pan White został zastrzelony w napadzie, zginął tragicznie w wypadku, albo żeby przynajmniej poznał jakąś Karaibkę i wyniósł się z mojego życia raz na zawsze.
Cóż, trudno, spróbuję na rok.
Właściwie sama nie wiem, dlaczego piszę ten... pamiętnik. OK, pan White mi kazał, ale on jest kompletnym idiotą. Mimo to, muszę go słuchać. Może Ray on pomaga, ale mnie nie.
Najchętniej przestałabym do niego przychodzić, albo zmieniłabym go na kogoś innego, ale tak się składa, że FBI nie ma zamiaru słuchać kapryśnych czternastolatek, których siostry były zgwałcone siedem lat temu.
Notabene, FBI nie wie także, iż ta kapryśna czternastolatka wszystko widziała. Wszystko, a na nawet więcej. Bo gdy Ray zemdlała, ów kapryśna czternastolatka obserwowała jak reszta bandziorów uroczo zabawia się z rodzinką Amandy i nią samą.
To właśnie ja, kapryśna czternastolatka, Florence Sparks, obecnie Mistle Page.
18 października 2012
Teraz dopiero zdaję sobie sprawę, że nie piszę do nikogo konkretnego. Pan White kazał do ojca, ale mam go głęboko gdzieś. No dobra, nie mam, ale udaję, że mam.
Przyjmijmy więc, że wyżalam się do drogiego Wyimaginowanego Przyjaciela. Prawdziwego mam, aż dziw, ale Bryce niechybnie by mnie wyśmiał.
Wyimaginowany Przyjacielu, poznałeś już pierwszą kapryśną czternastolatkę, czas na drugą. Naprawdę niewiele osób wie, że nazywa się Rayne, nie Ray, tak samo, jak nie wszyscy (choć zdecydowanie mniej, niż w przypadku Ray) wiedzą, że nazywam się Mistle. Nawet nauczyciele mówią Mis. Krócej i wygodniej, prawda?
Wróćmy do Ray. Obok Jima i Ann (o nich później) to na niej skupia się uwaga całej postrzelonej rodzinki.
To naprawdę urocze, obserwując każdego dnia, jak ojczym, Jim i cała reszta żyją w nieświadomości faktu, że... OK, miałam nie mówić.
White ochrzanił mnie, za to co wczoraj napisałam, ale przecież tego nie skreślę. Chociaż w pamiętniku mogę nie udawać, no nie?!
Tak więc żyją w nieświadomości faktu, że jesteśmy objęci programem ochrony świadków. Mamie i Ray musi być ciężko, one brzydzą się kłamstwem, ale mi to odpowiada. W sumie nieźle się bawię.
Rodzinka myśli, że Ray była świadkiem napadu na bank i dlatego przeżywa traumę i musi mieć świetne warunki, żeby z niej wyszła.
Reszta świata w ogóle nie wie, że Ray ma jakąś traumę.
Fakt, nikt by się nie domyślił, bo siostrzyczka wcale na to nie wygląda. Też bym pomyślała, że jest całkiem normalna, gdyby nie to, że codziennie od 7 lat słyszę, jak co noc budzi się z krzykiem.
Pieprzyć melodramatyzm tamtego zdania, ale takie są fakty. Biedny Jim. Na początku mu nawet współczułam, kiedy się kapnęłam, że się w niej zakochał. Teraz bawię się jeszcze lepiej, niż z tą szopką z ukrywaniem, kim na serio jesteśmy.
Ciekawe, co by było, gdyby się dowiedział...? Och, ja mu nie powiem. Nigdynigdynigdy. Kazirodcze związki są fajne. Nic, tylko wziąć popcorn, siąść wygodnie i patrzeć na szok Ray.
Istny raj!
21 października 2012
Teraz o Jimie i Ann. Właściwie, będzie krótko. Jim jest geniuszem i wygrywa konkurs za konkursem, a mała, kochana Ann ma białaczkę.
Wszyscy skaczą koło nich jak koło tyłka królowej (w przypadku Ann jest to dość uzasadnione), a kto zajmuje się Mistle Page?
Nikt. Czekam tylko na dobry moment, a ja zajmę się nimi.
Kurde, 6 zdań, to za mało, muszę dopisać coś jeszcze.
Ann jest słodką dziewięciolatką, ale trudno się z nią rozmawia. Dużo czyta, a odpowiada monosylabami. Odwiedzam ją 10 razy częściej niż Ray i Jim. Chciałam jej nawet zrobić jakieś fajne graffiti w sali szpitalnej, ale to trujące opary, co ty sobie wyobrażasz?!. Bla, bla, bla.
Czasem nie cierpię ich obojga, matki i Kevina. Cóż, rodzica i ojczyma się nie wybiera, no nie?
23 października 2012
Ann się pogorszyło. Boję się o nią, siódmy cykl chemioterapii nie pomaga. Wczoraj straciła przytomność i przestała oddychać. Wygląda okropnie, musieli zrobić jej intubację i teraz wystaje jej ta okropna rurka z ust.
Blee. W każdym razie rozumiem po co to, zawdzięczam to szkoleniu Kevina i matki. Jakby kiedykolwiek miało mi się przydać, jakie leki trzeba jej podawać. Zawsze czuwa nad nią lekarz, lekarz onkolog i pielęgniarka. Plus Archibald, jej kot, który nie przestaje miauczeć nad jej łóżkiem.
Wytrzymać się nie da.
Trzymaj się Ann, co ja bez ciebie zrobię?!
3 listopada 2012
Wybudzili Ann. DOPIERO TERAZ. Poszłam na plażę, żeby się uspokoić, bo lekarz powiedział, że rokowania nie są dobre. Spotkałam drzemiącą Lily z mojej szkoły. I to było dziwne, bo było dosyć wcześnie, a ludzie mówią, że jej matka to wariatka.
W każdym razie, z nimi wszystkimi jest coś nie tak. Znaczy, nie, że nadają się do psychiatryka, ale... Wiem od dawna, że jestem trochę aż nazbyt spostrzegawcza i doszukuję się czegoś dziwnego u wszystkich, ale mam wrażenie, że sporo osób ostatnio zachowuje się dziwnie. Albo przynajmniej niespokojnie.
Dajmy taką Lily, którą matka ciąga do kościoła. Nie wtrącam się w czyjeś sprawy, no ale... Po co siedzi na plaży i... jak się wymknęła? CIA jej powiedziało, ma czip w głowie czy poszła do jasnowidza?
West, ten blondyn z mojej klasy, też chodzi niespokojny. OK, ostatnio był zawieszony.
Dobra, chyba wyrwę tą kartkę, albo coś, wszędzie węszę teorie spiskowe. Jestem nienormalna i wynajduję nienormalność w normalnych ludziach.
To zdanie nie ma sensu.
Ja naprawdę jestem nienormalna...
9 listopada
Zbliża się Boże Narodzenie. Suuuper, normalnie ekstra... Wszyscy będą się uśmiechać, jakby zalali im twarze gipsem i nie mogli zrobić innej miny, mama ubierze kolejną elegancką suknię, Jim i Kevin garnitury, Ann swoją ukochaną spódniczkę, a Ray wystroi się w tę różową sukienkę, którą dzisiaj kupiła.
Po co to wszystko?
Dlatego swoim zwyczajem będę wzbudzać zgorszenie szanownej rodzinki grymasem niezadowolenia, glanami i koszulką Judas Priest.
To nie ma sensu. Czuję się już zmęczona tym durnym życiem. Ann nie zdrowieje, Jim nie przestaje kochać Ray, a mama i Kevin spędzają całe dnie w pracy.
Tylko Bryce i reszta znajomych trzymają mnie przy życiu...
12 listopada 2012
Nienawidzę trygonometrii!!! Co mnie obchodzą jakieś funkcje trygonometryczne?! Zawaliłam sprawdzian (to on był zapowiedziany?!) i grozi mi poprawka na semestr z matmy. ZNOWU. Oczywiście nic nie powiedziałam matce i Kevinowi i zwinęłam im hasło do elektronicznego dziennika, to zadzwonili ze szkoły.
Mam szlaban. Ogarniasz, Wyimaginowany Przyjacielu?! SZLABAN!
Nie mogę wychodzić z domu, ani oglądać telewizji ani siedzieć na kompie. Idioci. Zapomnieli że mam internet w telefonie.
Więc teraz siedzę nad książkami i dalej nic nie czaję. Pojutrze mam poprawę sprawdzianu, a za cztery dni nauczyciel zapowiedział kartkówkę. Jak jedno i drugie napiszę na F, to koniec. Będę musiała poprawiać semestr, zwołają komisję i będą mnie męczyć zadaniami.
A że to nie pierwszy raz, zawieszą mnie na trzy dni. Na szczęście pomaga mi Bryce, z tym, że to niełatwe, bo mój pokój jest na piętrze.
A jak spadnie z tego piorunochronu? W każdym razie, na pewno nie poproszę o pomoc Jima. PO MOIM TRUPIE.
16 listopada 2012
Mało brakowało, ale Bryce jest genialny. Uczniowie wszystkich narodów, maleńka słuchawka w uchu kupiona w Portland w sklepie detektywistycznym plus przyjaciel dobry z matmy = zdany semestr z matmy. Znaczy, na razie, oceny wystawią dopiero po świętach, ale wystawili już proponowane, a ja zaliczyłam. Uff.
Kilka dni temu Lily Wilkes podobno zemdlała w kościele. Przynajmniej według Bryce'a, a on czasem mija się z prawdą.
OK, niby nieistotne, ale... chyba dostaję paranoi. Wszędzie węszę dziwne historie.
Terapia chyba nie pomaga...
4 grudnia 2012
Genialnie. Najpierw matma, teraz historia. Super, po prostu... Mam dwa dni, żeby mama się nie dowiedziała. Inaczej nie pójdę na imprezę mikołajkową do szkoły.
F z historii. Wszyscy się uwzięli, żeby mi dopiec. Akurat siedziałam z Lily, a ona dostała A. Nie mam pojęcia, jakim cudem, zawsze po każdym sprawdzianie przybijałyśmy high five, bo leciałyśmy na samych D.
A teraz... To już jest dziwne.
Nie, stop. To nie jest dziwne. To ty jesteś dziwna, Mistle Page. Za dużo filmów i książek o zjawiskach paranormalnych. Zaraz stwierdzisz, że Lily jest medium.
6 grudnia 2012
Zabiję Ray. Ja ją po prostu zabije. Jeśli ktoś kiedyś znajdzie ten... notes a ja będę odpowiadać w sądzie za znęcanie się nad siostrą, to będzie dowód rzeczowy. Ta żmija, ta podstępna, tchórzliwa idiotka pękła. Mama wzięła ją na spytki, a ona powiedziała, że zawaliłam test z historii i mogę mieć poprawkę kolejnego przedmiotu.
Nie poszłam na zabawę mikołajkową i znów mam szlaban. Dlaczego Ray nigdy nie ma własnego zdania i tak łatwo nią manipulować?! OK, w sumie czasem się to przydaje.
Życie jest do dupy. Te święta też będą do dupy. Wszystko jest do dupy.
Nie jestem jakimś pieprzonym emo, weź się w garść, Page...
23 grudnia
Wróciłam do domu nad ranem i jedyną myślą, która wciąż kołacze się po mym umęczonym mózgu jest NOLAN KNIGHT.
Od początku... Byłam na plaży, po tym jak kupowałam prezenty, oczywiście na ostatnią chwilę. Potem dowiedziałam się, że Ann się pogorszyło. Wkur*iłam się okrutnie. W nocy zwiałam i poszłam do parku, gdzie spotkałam Flo, która dała mi balonik i która mnie pocałowała.
Teraz ze szczerym sumieniem mogę zawyć w jakimś barku karaoke "I kissed a girl".
Potem spotkałam pana Knight'a, który zaraz obok Flo i mnie ma najbardziej hipnotyzującą i niezwykłą osobowość, jaką zdarzyło mi się spotkać.
ETAP
24 grudnia, dzień 1
Wybudzili Ann na Wigilię, co jak dla mnie jest głupotą. Ale jak już zniknęli dorośli to podłączyliśmy ją z powrotem. Nie mogę patrzeć na jej drobne, małe ciałko w tej białej pościeli. Czytam jej książki, ale wiem, że mnie nie słyszy. Więc i tak czytam.
A, właśnie, zniknęli dorośli a my utknęliśmy w jakiejś pojeb*nej bańce, bez internetu, telewizji i kontaktu z resztą świata. Jakiś kretyn wywołał pożar i musieliśmy lecieć tam z Westem - liczyłam na jakieś trupy, ale dupa, uratowaliśmy jakąś laskę.
Próbowałam rozwalić tę bańkę, ale kicha.
25/26 grudnia, dzień 2/3
Objechałam całą barierę dookoła. Zero wyjścia. Spotkałam Nolana.
Zgubiliśmy się w Helldore. Dojechaliśmy do jakiejś bazy i spędziliśmy tam noc.
(Czy stwierdzanie zboczonych skojarzeń w zdaniu, które się samemu napisało jest objawem szaleństwa, Mistle?).
Bez skojarzeń, mózgu. Osobno żeśmy spędzili noc. Znaleźliśmy też Bezimiennego śpiewającego kolędy. Ogólnie to ta baza dziwna była. Mieli żarcie, mimo, że powinna być zamknięta.
A, właśnie, zapomniałabym.
Jesteśmy napromieniowani ;3
27 grudnia, dzień 4
Ann wciąż leży. Czytałam jej bajki, ale coraz bardziej się martwię. Byłam też u Bryce'a, właściwie to w nocy, oczywiście pokłóciłam się z Jimem i Ray i znowu groziłam mu mikserem.
Urządziłam sobie uroczą pogawędkę z Bryce'm i dowiedziałam się, że niedługo siądzie prąd. Mwhahaha, mam generator dla Ann, walcie się, debile.
Potem rozwalaliśmy (ja, Nolan [wszędzie na siebie wpadamy...], Flo i Matt) jakiś dom, a potem pojechałam po ten pieroński czołg. Samochód do tej pory tam stoi, ale nie mój, więc luzik. Potem 3 godziny jeździłam po lesie i szukałam tych kochanych kretynów, aż w końcu ich znalazłam. Był tam też West, Elle - siostra Flo i jakaś Valerie, czyli wg mnie i Nolanka - Miss Brunetka i Cedric, czyli Mam-Niebieskie-Włosy.
Potem party hardowaliśmy w czołgu, West sobie poszedł i przenieśliśmy się do mnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sprężynka dnia Śro 22:16, 07 Lis 2012, w całości zmieniany 7 razy
|
|